Sposoby na naukę języków dla zapracowanych
W dzisiejszych czasach mało kto ma czas. Choć w wielu przypadkach jest to kwestia priorytetów i organizacji czasu, bywa i tak, że po prostu jest wszystkiego bardzo dużo. Obowiązki związane ze szkoła/ uczelnią. Obowiązki związane z pracą. Mnóstwo obowiązków w domu. Jeszcze więcej obowiązków, jeśli jesteśmy rodzicami. Fajnie by było w tym wszystkim znaleźć czas na rozwój, czas dla siebie, czas na naukę języków obcych. Jednym języki obce są potrzebne do dalszego rozwoju zawodowego, innym dają możliwości podróżowania. Jakikolwiek nie byłby powód nauki języków obcych, wśród wszystkich obowiązków często wydaje nam się, że nauka języka jest niemożliwa. Sprawdźmy więc jak jest naprawdę.
Czas
Zanim w ogóle zaczniecie czytać ten wpis, zastanówcie się ile macie obowiązków, ile macie czasu, jak bardzo możecie poświęcić się językom. Nie myślcie, że będziecie w stanie osiągnąć ten sam efekt, co osoba która studiuje filologię, mając do dyspozycji powiedzmy 2 godziny (licząc cały czas poświęcony na naukę w skupieniu) na tydzień czy na miesiąc. Pracując na cały etat, mając małe dzieci i obowiązki domowe siłą rzeczy nie będziecie mieć tyle czasu co student, który czasem sobie dorabia, albo w ogóle nie pracuje i ma czas na rozwijanie pasji. Jeśli ktoś Wam pisze, że codziennie jest w stanie wygospodarować sobie godzinę czy dwie na naukę języków i że jest to kwestia organizacji, to oznacza tylko tyle, że w jego życiu i jego obowiązkach jest to możliwe. Nie porównujcie się z innymi. Nawet to, że ktoś mówi, że jest zapracowany i ma dużo obowiązków wcale nie musi oznaczać, że jest zapracowany bardziej od Was i ma więcej obowiązków od Was. To jak z katarem. Jeden ma katar i nie zwraca na to uwagi, a drugi ma katar i mówi, że umiera. Wszystko zależy od tego jak MY postrzegamy rzeczywistość oraz od tego ile to MY mamy zajęć i jak gospodarujemy pozostałym dla nas czasem.
Motywacja i dyscyplina
Jedni mówią, że do wszystkiego co robimy potrzebujemy motywacji. Inni mówią zaś, że motywacja to jest coś co przychodzi później albo wcale nawet nie jest potrzebna, że liczy się dyscyplina i budowanie nawyków. Ja uważam, że i jedno i drugie jest potrzebne i obydwie te rzeczy nie potrafią bez siebie funkcjonować i same siebie napędzają. Czasem możemy obserwować u siebie brak motywacji, ale dyscyplina pracy zgodnie z wyrobionymi nawykami pcha nas do przodu – co nas motywuje, więc koło się zaczyna kręcić. W drugą stronę, nie mając żadnych nawyków, jeśli wykorzystamy dobrze czas wzmożonej motywacji to wtedy wyrobimy sobie nawyki i dyscyplina później będzie pchać nas dalej. Tak więc niezależnie od tego, czy startujecie z wielkimi pokładami motywacji czy nie, czy macie wyrobione nawyki czy nie, wszystko jest w waszych rękach. I koniec końców motywacja będzie tworzyć w Was dyscyplinę, a trzymanie się nawyków będzie Was motywować.
Przedział czasowy
Nawyki, jakie sugeruję Wam sobie stworzyć i pilnować to krótkie akcje. Żadna z nich nie może przekraczać 15 minut. To może być wstawanie 15 minut wcześniej, wykorzystywanie dojazdu do miejsca pracy, na uczelnie, powroty do domu. To może być 15 minut przed snem. To może być przerwa w zajęciach, pora na posiłek, czas spędzony pod prysznicem. To może być czas spędzany na obowiązkach domowych, które nie wymagają naszego myślenia: prasowanie, sprzątanie, mycie okien, odkurzanie, cokolwiek co możecie robić automatycznie. Opcji jest bardzo dużo, za chwilę zastanowimy się jak wykorzystać każdy z takich momentów.
Działania niewymagające działania
Dokładnie tak! Są takie rzeczy, których nie musimy robić, żeby pozwalały nam robić. Co to takiego? Ustawienie języka, którego się uczymy jako język obsługi w telefonie albo w niektórych aplikacjach, których używamy. Obserwowanie ludzi używających tego języka: na Facebooku czy na Instagramie, zapisywanie się na Newsletter, czytanie blogów. To mogą być tematy, które was interesują: lifestyle, blogi modowe, blogi o budowie domu. Cokolwiek będziemy czytać, słuchać i oglądać z przyjemnością. Poszukajcie sobie radia w języku którego się uczycie, szukajcie podcastów, filmów, gazet i książek. To jest sposób na wykorzystywanie okazji, dzięki którym możemy mieć kontakt z językiem praktycznie non stop.
Praca w skupieniu
Otaczanie się językiem to za mało, w idealnym świecie macie chociaż raz w tygodniu czas na PRAWDZIWĄ naukę języka: na czytanie ze zrozumieniem i równoczesną naukę słówek, na słuchanie ze zrozumieniem, na robienie ćwiczeń z gramatyki, na robienie zadań związanych z nauką pisania, nauką słówek, na rozmowy. Nie zawsze jednak dysponujemy tym czasem, dlatego lepiej robić po trochu cokolwiek, niż nie robić nic. Oczywiście też nie możemy spodziewać się wyników przechodzenia co pół roku na kolejny poziom wtajemniczenia, ale zawsze małe kroczki są lepsze, niż stanie w miejscu. Jeśli wiecie, że najbliższe pół roku będzie ciężkie, róbcie te „działania niewymagające działania”, bo przynajmniej osłuchacie i oczytacie się w języku. A jeśli macie czas i możecie się tak zorganizować, żeby mieć ten czas na pracę w skupieniu, nawet godzina tygodniowo przyniesie Wam fajny efekt. Ja takie rzeczy zwykle robię po 21:00. Przy pracy, obowiązkach domowych i dzieciach oraz rozwoju bloga, jest dla mnie niemożliwe siadanie do nauki w ciągu dnia.
Krótkie przerwy na naukę
Najwięcej czasu na naukę wykorzystuję podczas jazdy do i z pracy. Jeżdżę autobusem między innymi właśnie po to, żeby mieć czas na poczytanie, na zrobienie notatek, na zrobienie 1 czy 2 ćwiczeń. Idąc na przystanek słucham jakiś podcastów na różne tematy w języku obcym czy filmików uczących tego języka. W trakcie jazdy autobusem mogę sobie porobić jakieś notatki z tego, co usłyszałam. Dodatkowo w takich momentach jak właśnie jazda autobusem czy autem możemy uczyć się z kursów online, aplikacji interaktywnych czy kursów audio. Ja codziennie w trasie jestem ponad godzinę. To jest idealny czas na to, żeby choć trochę pobyć z językiem. Jadąc autobusem (pociągiem, metro czy tramwajem) możemy nie tylko słuchać, ale też pisać i czytać. Jadąc autem nie poczytamy, ani nie popiszemy, ale możemy mówić – możemy opowiadać sobie o poprzednim dniu, zaplanować kolejny, opisywać co widzimy na drodze. Możemy powtarzać nagrania audio, powtarzać to, co mówi osoba, której podcast słuchamy.
Przejdźmy sobie teraz przez te wszystkie inne krótkie momenty, kiedy możemy uczyć się języków obcych. Co oprócz dojazdów?
Robienie posiłków – możemy mówić do siebie co robimy, słuchać radia, słuchać podcastów, warto na lodówce mieć kartkę i długopis zawieszone w razie niejasnego słownictwa czy wyrażeń od razu możemy je zanotować na kartce i później sprawdzić. Możemy wybierać przepisy w języku którego się uczymy. Będziemy ekspertami ze słownictwa związanego z jedzeniem i wyrażeń związanych stricte z gotowaniem. Świetnie opanujemy również tryb rozkazujący, ponieważ większość przepisów jest właśnie pisana w trybie rozkazującym.
Sprzątanie, prasowanie i inne obowiązki domowe – jest to idealny czas na słuchanie. Te obowiązki przy których raczej przebywamy w jednym miejscu idealnie nadają się na oglądanie filmów, prezentacji, wystąpień z prezentacjami. Te, w których dużo się przemieszczamy możemy słuchać podcastów, piosenek czy radia. Zawsze warto w kieszeni mieć mały ołówek (w Ikei jest ich wszędzie pełno:D) i karteczkę, żeby zapisywać wyrażenia i słownictwo. Ja na przykład podczas prasowania korzystam z kursów dostępnych na MiriadaX. Czasem coś trzeba kliknąć, jak trzeba przejść z jednej prezentacji do drugiej, ale to nie problem przy bezprzewodowych myszkach ; )
Zakupy – listy zakupów to idealny sposób na rozwijanie słownictwa językowego. Tłumaczymy tylko te słowa, których używamy w życiu codziennym. Skoro nigdy nie kupujemy bakłażana, to po co się go uczyć razem z resztą warzyw na początku nauki. Więcej pożytku będzie miała lista zakupów w języku obcym. Powtarzana co tydzień akcja robienia listy zakupów, a potem korzystania z niej w sklepie przyniesie bardzo dobry efekt w zapamiętaniu potrzebnego słownictwa.
Zadania – lista rzeczy do zrobienia również może być robiona w języku obcym. To również będą najpotrzebniejsze słowa zadań i czynności, którymi się otaczacie i których będziecie używać najczęściej, jeśli mielibyście się przeprowadzić tymczasowo do jakiegoś kraju, bo to są wasze zadania.
Przerwy w pracy i w szkole – to idealny moment na przeczytanie krótkiego artykułu, obejrzenie krótkiego filmiku, przesłuchanie krótkiego podcastu (albo długiego, tylko podzielicie sobie go na części i będziecie słuchać przez kilka przerw), to może być rozmowa w tym języku z kolegą czy koleżanką, którzy się również tego języka uczą, to może być chwila na popisanie z kimś dla kogo ten język jest językiem ojczystym.
Wszędzie gdzie się da – możecie myśleć w języku obcym. Tłumaczcie sobie to co myślicie w głowie na język obcy albo zastanawiajcie się „Jakby to było w języku, którego się uczę?” – ktoś coś do Ciebie mówi albo Ty coś komuś opowiadasz, więc czas do windy, po schodach, do toalety, w toalecie, przy myciu zębów, podczas prysznica itp. Itd. wykorzystuj na myślenie w języku obcym.
Świetnym sposobem jest również używanie wszelkich list i planerów w języku którego się uczycie. Dzięki temu będziecie w kontakcie z językiem non stop. Dla języka hiszpańskiego mieliście szansę kupić sobie kalendarz na rok 2020 i na pewno będziecie mieć szansę kupić go na kolejne lata. Oprócz tego już macie w moim sklepie listy zadań, listy zakupów, plany miesięczne, tygodniowe i dzienne, planowanie posiłków oraz rejestrator budowy nawyku. Oczywiście wszystko w języku hiszpańskim, do wydruku w wersji PDF.
Mam nadzieję, że te podpowiedzi otworzą Wam drzwi do małych kroków nauki języków obcych. Nie zawsze dysponujemy dużą ilością czasu, ale zawsze dysponujemy krótkimi chwilami. Dzięki tym momentom możemy nauczyć się języka. Nie oczekujmy jednak spektakularnych efektów od razu i nie porównujmy się do osób, które uczą się w pełnym skupieniu po kilka, kilkanaście godzin w tygodniu. Każdy osiąga takie efekty, ile pracy i czasu poświęcił na dany język.
K.
8 komentarzy
Wera P. · 8 marca 2020 o 09:22
Gemeralnie się zgadzam. Moim ulubionym sposobem jest nauka w autobusie z aplikacji. Jedyne co mi się nie sposobało, to stwierdzenie, że student ma mnóstwo czasu. Studia studiom nierówne i gdyby faktycznie był na niektórych czas na rozwijanie swoich pasji, umiałabym mówić w co najmniej pięciu jezykach xD
OptimismoCompartido · 9 marca 2020 o 12:43
Dziękuję Ci bardzo za komentarz, doceniam to, że chciało Ci się tutaj napisać 🙂 Rozumiem, że może Ci się to nie podobać i to prawda – studia studiom nierówne. Sama nie studiowałam nic tak pochłaniającego jak medycyna czy prawo, więc mam inne podejście, bo ja w trakcie studiów chodziłam na chór, pracowałam na cały etat, uczyłam się języków, potem drugi kierunek. Miałam na to czas. Ale znam osoby zarówno po prawie, jak i po medycynie, które w trakcie studiów również robiły inne rzeczy, a po studiach tego czasu miały o wiele mniej. Także niezależnie od kierunku, tak jak po liceum na studiach jest o wiele więcej pracy, tak po studiach jest o wiele więcej pracy jak w trakcie studiów 🙂 mam wrażenie, że im dalej w las, tym wiecej roboty 😉 haha Powodzenia w nauce języków! 😉
Gosia · 8 maja 2020 o 19:02
Dzień dobry! Dopiero teraz nadrabiam info z Pani strony 🙂 Mam pytanie, w kwestii planowania nauki i powtarzania 15-20 min codziennie… Jak to zrobić ucząc się dwóch języków naraz? 🙂 Owszem, sama nadałam taki cel, ale do teraz realizuję go w taki sposób, że pół tygodnia poświęcam na jeden, a drugie pół tygodnia na drugi (w sensie godzinę lub dwie dziennie), bo wydaje mi się, że jak robię po 20 minut języka dziennie, to mój mózg nie pamięta niczego 😀 Oczywiście, wiadomo, że “dla każdego co innego” 😉 ale zastanawiam się, czy na przykład jednak nie przyzwyczajać mózgu do używania dwóch języków? Uczę się hiszpańskiego na poziomie a2-b1, i szwedzkiego od podstaw. Dzięki!
OptimismoCompartido · 8 maja 2020 o 22:27
Hej:) To zależy od Twoich preferencji. Obydwie opcje są dobre. Jeśli tylko masz czas, możesz 2 dni poświecać godzinę lub dwie na jeden język i w dwa kolejne dni możesz poświecać godzinę lub dwie na drugi język albo wybrać opcję – codziennie po 15-30 minut na obydwa języki (oczywiście z przerwa jeden czy dwa dni, na relaks) z rana jeden język a popołudniu drugi na przykład. Pamiętaj jednak, że trzeba też mieć dodatkowy kontakt z językiem, nie tylko praca w pełnej koncentracji i skupieniu, ale też słuchanie radia, czytanie czegokolwiek na początek. Dobrze by było te 5 dni w tygodniu mieć taki kontakt też z językami. Znam osoby, które poświęcają kilka dni z rzędu tylko na jeden język, a potem kilka dni na drugi. Ja bym tak jednak nie umiała, jednak na przykład przy nauce słówek, jest to bardzo ważne, aby powtarzać częściej.
Czytanie książek, które pomogą Ci w nauce języka hiszpańskiego · 16 marca 2020 o 06:43
[…] sobie zaplanować konkretne akcje i prace w skupieniu. Ale również możecie wykorzystywać te pojedyncze krótkie chwile lub czas, w którym robicie inne rzeczy. Niezależnie od tego czy macie dużo czasu czy tylko trochę, […]
Od czego zacząć naukę hiszpańskiego? · 13 kwietnia 2020 o 07:13
[…] Jeśli jesteście bardzo zapracowani: etat, rodzina, niejednokrotnie rozwój osobisty (na dodatkowych studiach, kursach czy szkoleniach) mogą sprawić, że wydaje Wam się, że nie macie czasu i że nauka języka nie jest dla Was. Odczaruję Wam ten temat. Jest już dostępny wpis o tym, jak wytrwać w nauce języka obcego będąc bardzo zapracowanym. […]
Budowanie nawyków językowych · 8 czerwca 2020 o 06:30
[…] życiem prywatnym czy zawodowym. Dzisiaj zajmiemy się nawykami językowymi. Już we wpisie o tym, jak ludzie zapracowani mogą uczyć się języków wspominałam o wielu nawykach, które warto sobie wyrobić, żeby uczyć […]
Mój plan na egzamin DELE · 26 października 2020 o 06:51
[…] C1, potrzebuję powiedzmy 450 godzin nauki w pełnym skupieniu. Czyli to nie jest ten czas, który gdzieś tam kradnę sobie na przebywanie z hiszpańskim, tylko ten czas, kiedy faktycznie się uczę. Mój cel to DELE C2 w listopadzie 2021. Czyli mam 18 […]