O naucę języka hiszpańskiego z Joienes, Una Guiri En España
Cześć. Dzisiaj mam dla was wywiad – rozmowę z Asią. Asia prowadził dwa fascynujące konta na Instagramie i możecie z Asią naprawdę wiele nauczyć się, jeśli chodzi o hiszpański i o podróżowanie po Hiszpanii. Mam nadzieję, że Asia zaraz powie coś więcej na swój temat, a potem przyjdziemy do naszych pytań o język hiszpański. Jeszcze chciałam na początek bardzo podziękować Asi za to, że znalazła czas, żeby udzielić nam tego wywiadu. Witaj Asiu!
Cześć Klaudia. ja też bardzo chciałam Ci podziękować za to, że mnie zaprosiłaś. Też chciałam powiedzieć, że to jest mój pierwszy taki wywiad, więc troszeczkę się stresuje, ale jesteś taka miła, że myślę, że pójdzie jak z płatka i naprawdę bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie.
Powiedz mi co oprócz Instagrama? Jak u ciebie wygląda blog w tym momencie?
Mój blog jest w tym momencie bardzo zaniedbany. Po prostu nie mam czasu za bardzo na prowadzenie bloga. Głównie skupiam się na Instagramie. Wiadomo, moje życie to nie tylko Instagram, mam pracę, mam chłopaka, swoje jakieś prywatne życie, więc sama praca na Instagramie już bardzo dużo czasu mi zajmuje i po prostu na bloga mało mam czasu, ale mimo wszystko staram się podtrzymywać jeszcze tego Instagrama, żeby tam coś dodawać na bieżąco.
Przejdźmy sobie do tych pytań o język hiszpański. Myślę, że osoby, które Cię obserwują też są ciekawe. Przyznam, że te pytania to są takie rzeczy, które mnie też zawsze ciekawią o wszystkich osobach, które coś tam z hiszpańskim w sieci mają wspólnego. Powiedz mi, kiedy i gdzie miałaś ten pierwszy kontakt z językiem hiszpańskim?
Taki pierwszy, pierwszy kontakt, nie licząc oczywiście jakiś tam telenowel w telewizji, to miałam chyba tak około 11 lat temu, kiedy pierwszy raz wyjechałam do Hiszpanii na wakacje. Byłam w Maladze odwiedzić moją siostrę, bo ona akurat robiła wtedy praktyki z Erasmusa w Maladze i postanowiłam ją odwiedzić. Byłam wtedy dwa tygodnie w Maladze i bardzo zafascynował mnie ten kraj, spodobało mi się życie w Hiszpanii. To był taki pierwszy mój kontakt z Hiszpanią i z językiem hiszpańskim. Pamiętam, że nauczyłam się słowa peluquería. To było jedno z pierwszych słów, których się nauczyłam. Od tamtego momentu zaczęła się moja historia, moja przygoda z językiem hiszpańskim i z Hiszpanią.
Czyli nie uczyłaś się wcześniej w szkole języka? Zaczęło się wszystko od tego, że Ci się hiszpański spodobał?
Tak. Jak wyjechałam do Malagi to miałam 17 lat. Później miałam roczną przerwę. Bardzo spodobał mi się język hiszpański, Hiszpania, ale nic z tym nie robiłam, nie uczyłam się hiszpańskiego. Dopiero jakoś po roku, w wieku 18 lat, w ostatniej klasie liceum zaczęłam się uczyć tego hiszpańskiego.
Jak to było u Ciebie? Za co pokochałaś ten język?
Może nie do końca pokochałam język jako pierwszy, tylko kraj, jego kulturę, ludzi. Przez to przeszła taka miłość do tego języka, bo dla mnie właśnie język był takim środkiem do tego, żeby poznać Hiszpanię i dlatego od tej miłości i fascynacji krajem zaczęłam się uczyć języka hiszpańskiego. Odkryłam, że język hiszpański jest tak samo jest fascynujący. Już dalej poszło.
Później potrzebowałaś do czegoś tego języka? Teraz, dla tych, którzy nie wiedzą, mieszkasz w Hiszpanii. Szybko się tam przeprowadziłaś po tym jak zaczęłaś się uczyć?
Opowiem w skrócie tą moją historię, jak to w ogóle wyglądało. Pojechałem do Hiszpanii w wieku 17 lat, ale po prostu tylko spodobał mi się kraj, spodobał też mi się trochę język i później na rok zostawiłam ten hiszpański i nie uczyłam się go, ani nic nie robiłam. Dopiero w ostatniej klasie liceum stanęłam przed takim dylematem, ponieważ musiałam zdawać dodatkową maturę z języka na podstawie. Moim głównym językiem był język angielski i tą maturę zdawałam na poziomie rozszerzonym, ale musiałam zdawać jeszcze jedną maturę z drugiego języka na podstawie. Ja zawsze uczyłam się języka niemieckiego, ale niemieckiego szczerze nie znosiłam i nie chciałam bardzo zdawać matury z języka niemieckiego. Tym bardziej, że jeśli dostałabym się na moje wymarzone studia to wtedy musiałabym mieć dwa lektoraty właśnie z tych dwóch języków, które zdawałabym na maturze. Jako że nie chciała mieć lektoratu na uczelni z języka niemieckiego to stwierdziłam „muszę nauczyć się nowego języka”. Tak w ostatniej klasie liceum zaczęłam się uczyć języka hiszpańskiego, żeby po prostu zdać maturę podstawową pisemną z języka hiszpańskiego i udało mi się to zrobić. Dzięki temu też właśnie miałam dodatkowe punkty do rekrutacji i dzięki temu dostałam się na uniwersytet, który chciałam i tam mogłam już kontynuować też naukę języka hiszpańskiego na lektoracie.
Czyli Twoimi wymarzonymi studiami wcale nie były studia z hiszpańskiego?
Nie. „Wymarzonymi” to może trochę słowo na wyrost, bo po prostu wybierałam mniejsze zło. Wydaje mi się, że w wieku 18 – 19 lat trudno powiedzieć co nas fascynuje w życiu i co chcemy robić, ale kierując się tym mniej więcej co mi się podobało to wybrałam właśnie studia ekonomiczne, a że właśnie na uniwersytet, na który poszłam też właśnie kładziono dużą wagę do języków, więc jakby miałam takie połączenie dwa w jednym, że jednocześnie te studia ekonomiczna, a z drugiej strony właśnie lektoraty, które mówiono, że są na dobrym poziomie. Przez ten okres liceum uczyłam się cały czas tego hiszpańskiego. Zaczęłam od kursu, chodziłam przez kilka miesięcy, może ze trzy miesiące. Później zaczęłam chodzić na prywatne korepetycje, ale to tak raz w tygodniu z półtorej godziny. Później sama musiałam bardzo, bardzo dużo się uczyć, żeby przygotować się do tej matury. Później jak już udało mi się ją zdać to kontynuowałam naukę na uniwersytecie, na lektoracie. Często aplikowałam na różne programy, które polegały na pomaganiu Erasmusom, którzy przyjeżdżali do Warszawy na studia, żeby pomóc im się zaaklimatyzować, porozmawiać z nimi, w czymś tam im pomóc i ja właśnie zawsze starałam się wybierać Hiszpanów, żeby praktykować ten język. Właśnie w taki sposób uczyłam się hiszpańskiego do momentu, kiedy wyjechałam już do Hiszpanii. Do Hiszpanii wyjechałam na stałe na ostatnim roku studiów magisterskich, bo zaaplikowałam na praktyki z Erasmusa. Aplikowałam do wielu firm w Madrycie, w końcu jedna z nich mnie przyjęła i tak wjechałem do Madrytu, byłam na tych 6 miesięcznych praktykach i po tych sześciomiesięcznych praktykach firma, w której pracowałam zatrudniła mnie na stałe i już tak po prostu zostałam w Hiszpanii i już jestem w Hiszpanii ponad 4 lata.
Cały czas jesteś w Madrycie?
Nie, obecnie nie. W tym roku zmieniłam miejsce zamieszkania i teraz mieszkam w Granadzie, na południu Hiszpanii.
Gdzie jest lepiej? Madryt czy Granada?
Ja tęsknię bardzo za Madrytem. Jestem taką osobą, która chyba potrzebuje dużych miast, bo jednak jak jestem w jakiś mniejszym mieście to czuję jakbym miała mniej możliwości i była trochę w jakim sensie ograniczona, więc myślę, że chyba w przyszłości wrócę jeszcze do Madrytu, ale po drodze chciałabym może zahaczyć o północ Hiszpanii. Teraz pracuję w taki sposób, że moja praca jest online, więc tak naprawdę mówił mieszkać, gdzie chce. Chciałam to wykorzystać, jeszcze trochę pozwiedzać więcej Hiszpanii.
Wróćmy jeszcze do nauki języka. Czy będąc w Hiszpanii musisz się jeszcze uczyć języka? Czy to już jest „tylko” słuchanie i mówienie?
Myślę, że jeżeli chcemy coś bardzo dobrze umieć to tak naprawdę będziemy się uczyć zawsze. Trudno jest powiedzieć, że coś się już umie. Tym bardziej język, który jest tak żywy i tak zmienny. Dla mnie nauka hiszpańskiego będzie trwała we mnie, dopóki będę żyła. Wiadomo, ta nauka już wygląda trochę w inny sposób. Mój poziom języka jest zadowalający. Ja w Hiszpanii żyję po hiszpańsku: praca, dom, znajomi. Wszystko jest w języku hiszpańskim. Ale zawsze jak oglądam jakiś program czy czytam gazetę, jak widzę jakieś słówka, których nie znam to staram się je przetłumaczyć. Często jak dodaję jakiejś rzeczy na Instagrama to też mi to pomaga w nauce, bo gdy mówimy nie zdajemy sobie sprawy z naszych błędów, które popełniamy. Dopiero jak robię opis do jakiejś historii na Instagramie to dopiero zdaję sobie sprawę „Nie wiem czy tutaj muszę dodać rodzajnik, czy to dobrze odmieniłam”, więc to też jest taka forma nauki.
Jakimi metodami uczyłaś się hiszpańskiego jak już się uczyłaś samodzielnie? Bo wspominałeś, że chodziłaś na kurs, że miałaś korepetycje, ale jak już przeszłaś na tą samodzielną naukę to jakoś to planowałeś? Czy jak to u Ciebie wyglądało?
Ja zawsze miałam wsparcie, w tym sensie, że chodziłam na zajęcia. Wiadomo do matury uczyłam się w dużej mierze samodzielnie, ale co jakiś czas miałam korepetycje albo wcześniej chodziłam na kurs. Później na studiach też miałam lektorat z języka hiszpańskiego. Obowiązek odrobienia lekcji i zrobienia czegoś bardzo pomaga w procesie nauki, bo czasami samemu, pewnie sama to wiesz, ciężko jest się zmotywować. Ja na przykład jestem taką osobą, która potrzebuje takiego bata nad głową, żeby właśnie ten obowiązek nauki podtrzymać. Mimo wszystko, staram się robić dużo rzeczy sama. Jeśli chodzi o planowanie to ja planowałam. Może nie używałam jakiś mega wyszukanych metod, jeśli chodzi o planowanie. Kupowałam sobie jakąś książkę, określałam sobie jakiś cel, że muszę na przykład w 6 miesięcy zrealizować materiał z danej książki. Brałam sobie liczbę stron z książki, dzieliłam ją na liczbę dni i patrzyłam czy rzeczywiście jestem w stanie dziennie mniej więcej zrealizować ten materiał. W taki sposób po prostu sobie planowałam, bo też wiem z doświadczenia, że gdy za bardzo sobie komplikuje planowanie to wtedy mi w ogóle nic nie wychodzi. Muszę robić to takimi metodami jak najbardziej prostymi i żebym była w stanie je po prostu zrealizować. Bardzo mi pomogło oglądanie seriali, bo to też jest taka rzecz, w którą się wciągasz i masz taką codzienną dawkę tego języka. Moim zdaniem oglądanie seriali jest naprawdę super metodą, jeśli chodzi o naukę języka. Dobrym pomysłem jest kontakt z Erasmusami, z użytkownikami języka hiszpańskiego. To mi bardzo pomogło, bo jednak, gdy nie mamy tego kontaktu z native’ami to jest ciężko nauczyć się mówienia. Możemy na przykład sobie ćwiczyć mówiąc do lustra, ale to jednak nie to samo, więc myślę, że jeśli chodzi o mówienie to naprawdę taki kontakt z żywym językiem, z kimś kto rzeczywiście mówi w tym języku jest czymś naprawdę bardzo ważnym.
Co Ci sprawiało największe kłopoty w nauce? A co było najłatwiejsze?
Największą trudność zawsze mi sprawiały takie najprostsze rzeczy, ale myślę, że właśnie to wszystkim chyba sprawia największą trudność. Mianowicie, chodzi mi o odmianę tych wszystkich czasowników we wszystkich czasach. Proces automatyzacji tego był dla mnie najtrudniejszy. Jak zaczynamy mówić w jakimś języku to nie chce mi się co chwilę zastanawiać, jak odmienić dany czasownik czy w jakim czasie powinniśmy to powiedzieć. Ten proces automatyzacji odmian czasowników wydaje mi się, że jest najtrudniejszy. Jeśli chodzi o najłatwiejsze to chyba będzie nauka słówek. Mam coś takiego, że ja po prostu, nie wiem czy Ty też tak masz czy inne osoby tak mają, ale ja mam tak, że ja po prostu słówka czuję i później jak widzę jakieś słówko i widzę jego znaczenie to mi często pasuje. Rzeczywiście ta rzecz musi się tak nazywać. Mam takiej wewnętrzne wyczucie, jeśli chodzi o te słówka.
A co jak Ci jakieś słówko nie pasowało? Czy zawsze ci pasowały znaczenia?
Nie wiem, czy ja to sobie sama jakoś tak dopasowywałam, że rzeczywiście mi pasowało, czy może tak naprawdę nie pasowało, ale jakieś takie wewnętrzne przeczucie miałam, że to słówko mi pasowało. Większość słówek mi właśnie pasuje rzeczywiście, na przykład krzesło to jest silla i mówiłam „silla, pasuje mi to słowo”.
Ostatnie pytanie. Jakie miejsca w Hiszpanii polecasz odwiedzić?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo Hiszpania jest tak różnorodnym krajem, że naprawdę jest takie bogactwo miejsc: kultury, przyrody, że ciężko jest polecić jakieś konkretne miejsce, bo później są miejsca, które też powinnam wymienić, więc ciężko mi odpowiedzieć. Jeśli miałabym coś polecać to ja zawsze lubię polecać miejsca, które są takie mniej znane, trochę mniej turystyczne albo przynajmniej nie są tak popularne, jeśli chodzi o turystykę międzynarodową. Ja bardzo lubię północ Hiszpanii. Też jeszcze północnej Hiszpanii nie zwiedziłam aż tak dobrze jak południa czy centrum kraju, ale wydaje mi się, że to taki region, który mimo wszystko nie masz tak często odwiedzany przez turystów międzynarodowych. Jest naprawdę przepiękny. Mamy morze, które styka się z górami, przepyszna gastronomia, więc naprawdę polecałabym bardzo północ Hiszpanii. Region Estremadura, który jest na zachodzie kraju, tuż przy granicy z Portugalią, jest nawet przez Hiszpanów trochę zapomnianym regionem, a jest przepiękny. Ma naprawdę przepiękne perełki architektury. Na przykład Teatr Rzymski w Meridzie, myślę, że sam Rzym by się takiego teatru nie powstydził. Regiony takie trochę mniej turystyczne bardzo bym polecała, bo mają swój urok. Oczywiście też polecam bardzo Madryt, bo tam mieszkałam i wiem, że jest to cudowne miasto. Wiem, że to nie jest proste miasto do zwiedzania. W Madrycie, wydaje mi się, że jednak chyba trzeba trochę pomieszkać, żeby dobrze odkryć to miasto. Naprawdę ma niesamowitą ofertę kulturową, muzea, mnóstwo ciekawych miejsc, restauracji ze wszystkich zakątków świata. Też chciałam powiedzieć, że jeśli chodzi o Hiszpanię to nie tylko tak turystyka poznawcza czy kulturowa to jest taka turystyka, którą można uprawiać. Można też uprawiać taką turystykę gastronomiczną, można pojeździć sobie na festiwale, których w Hiszpanii naprawdę jest mnóstwo, można zrobić jakiś szlak winny, czyli enoturystyka, naprawdę jest w czym wybierać.
Super. Bardzo Ci dziękuję za ten wywiad. A was wszystkich zachęcam do odwiedzenia miejsc w sieci Asi na Instagramie: jeśli chcecie posłuchać i poczytać po hiszpańsku to będzie to Unaguirienespana, a jeśli chcecie troszeczkę polskiego zmieszanego z hiszpańskim to będzie Joienes i tak samo nazywa się Asi blog. Dziękuję bardzo. Hasta Luego.
Dziękuję bardzo za zaproszenie. Hasta luego.
0 komentarzy