fbpx

Wywiad z Agatą z Agata Uczy

Opublikowane przez OptimismoCompartido w dniu

Agata uczy

Witajcie.

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić Agatę. Agata Uczy. Agata Uczy online, na blogu oraz w wersji wideo. Dla tych, którzy lubią poczytać, na blogu u Agaty przeczytajcie dużo ciekawostek o Hiszpanii oraz dowiecie się dużo o języku hiszpańskim. Dla tych, do których słowo pisane nie przemawia Agata bardzo dużo nagrywa na YouTubie, gdzie możecie ją posłuchać, pooglądać i dowiedzieć się czegoś więcej.

Witaj Agata!

Cześć.

Czy chciałabyś coś jeszcze dodać do tego opisu? Czy o czymś zapomniałam?

Nie. W sumie bardzo Ci dziękuję za takie wprowadzenie i rzeczywiście wszystko się zgadza, generalnie głównie skupiam się na prowadzeniu tych dwóch kanałów dotarcia do moich uczniów. Głównie jest to właśnie YouTube i blog.  Myślę, że to jest taka moja główna działalność. Ewentualnie mogę jeszcze dodać, że w tej chwili skupiam się też na tworzeniu kursów wideo do samodzielnej nauki hiszpańskiego.

Czyli dla tych którzy nie lubią czytać, wolą oglądać to jest idealna opcja?

Tak, trochę i dla takich osób i dla tych, którzy ucząc się od zera nie chcą wybrać się na jakieś lekcje od razu, tylko chcą w domowym zaciszu poznać podstawę tego języka i wolą uczyć się we własnym tempie na początku. Dla takich osób jak najbardziej jest ten kurs.

Właśnie widziałam, że masz nowe kursy w swoim programie?

Tak. Zrobienie takiego kursu to jest bardzo duży projekt. W tej chwili pracuję nad drugą częścią tego samego kursu. To jest kurs Hiszpański Start. We wrześniu w zeszłym roku miała miejsce premiera pierwszej części. Oczywiście pierwotnie miała być to jedna część, ale oczywiście tyle się tego nagromadziło, że stwierdziłam, że nie ma sensu robić aż tak dużego kursu na raz i podzieliłam to po prostu na dwie części. W tej chwili ta druga część już jest w takiej końcowej fazie przygotowań.

Powiedz, jak to było u Ciebie z językiem hiszpańskim? Gdzie i kiedy nastąpił ten pierwszy kontakt z językiem u Ciebie?

Musiałam się zastanowić tak naprawdę dosyć mocno nad swoją historię szczerze mówiąc, kiedy zastanawiałam się nad czym tutaj sobie będziemy rozmawiać. Jak tak sięgam pamięcią to te początki są bardzo podobne do wielu osób, które kiedyś oglądały hiszpańskie telenowele. Także na pewno powtórzę, bo pierwszym takim serialem, który oglądałam była „Paloma”, później oczywiście „Zbuntowany anioł”. Te pierwsze słowa, które w ogóle poznałam kiedykolwiek to były właśnie z telewizji. Później była przerwa, bo nie porwał mnie aż na tyle ten język, żeby w wieku 8 lat stwierdzić „Okej, to ja się teraz go uczę”. Była przerwa dosyć spora. Nie będę tutaj strzelać ile lat mi to zajęło, ale dopiero w momencie, kiedy skończyłam gimnazjum i zaczęłam się zastanawiać nad swoją przyszłością to po raz drugi hiszpański się w moim życiu pojawił.

I czy wtedy to już była ta miłość? Czy jeszcze długo to trwało?

Nie. To dojrzewało. Po skończeniu gimnazjum (wtedy to było gimnazjum, teraz już jest szkoła podstawowa) każdy nastolatek się zastanawia co tam dalej porabiać w życiu i ja szłam bardzo intensywnie w kierunku dziennikarstwa. W gimnazjum miałam tam takie swoje przygody dziennikarskie i myślałam, że to w ogóle będzie zawód na całe życie. Ale co możemy wiedzieć mając powiedzmy te 15 lat o życiu? Oczywiście ono poszło swoim torem. Zastanawiałam się nad profilem, jaki wybrać w liceum i oczywiście pomyślałam, że to będzie profil humanistyczny. Tak naprawdę dużą rolę wtedy odegrał mój brat, który troszeczkę wziął mnie na dywanik (oczywiście starszy brat) i chciał mi doradzić i bardzo jestem mu za to wdzięczna. Tak naprawdę moje życie wygląda takie a nie inaczej dzięki niemu. On był fazie, w której uczył się bardzo intensywnie hiszpańskiego, odwiedzał Hiszpanię. Powiedział mi: „Słuchaj, czy Ty masz się zamiar uczyć historii tam na tym profilu humanistycznym? To jest nuda. Jeżeli masz możliwość to ucz się nowego języka.” Ja tak w sumie stwierdziłam, że rzeczywiście, jeżeli pójdę na profil humanistyczny to bardzo dużo tej historii, takiej teorii będę się uczyć, a z drugiej strony mam możliwość pójścia do liceum, w którym będę się uczyła nowego języka. Posłuchałam go i udało się dostać do tego liceum i tam już się tak na poważnie zaczęło.

A później na studia to już była jedna droga? Czy brałaś jakieś inne opcje pod uwagę?

Oczywiście, że brałam inne opcje pod uwagę.  Nie wiedziałam za bardzo po liceum co chcę robić. W liceum tego hiszpańskiego miałam bardzo dużo, bo 5 godzin tygodniowo. Chciałam generalnie coś tam z tym językiem zrobić, ale nie myślałam początkowo, że to będzie filologia. O dziwo, dalej mi się to dziennikarstwo plątało. Nawet miałam już papiery na studiach dziennikarskich złożone, które wycofałam, po tym jak usłyszałam, że jedna z moich koleżanek z liceum stwierdziła, że idzie na filologię. Te osoby, które mnie otaczały dodawały mi energii i stwierdziłam, że może spróbuję. Doszłam do wniosku, że pewnie i tak w życiu będę robiła coś zupełnie innego, to chociaż mi ten język zostanie. Powiedziałam „Basia, idę z Tobą” i tak się zaczęła moja przygoda z filologią.

A co sprawiło, że pokochałaś ten język? Co było dla Ciebie najfajniejsze w hiszpańskim wtedy?

Tych rzeczy jest bardzo dużo. Generalnie, ja lubiłam bardzo języki. Jakoś tak pod skórą zawsze czułam, że lubię się ich uczyć. Lubiłam się uczyć bardzo języka angielskiego. W podstawówce uczyłam się niemieckiego i dobrze mi szło. Z tymi językami było mi po drodze. Miałam po prostu poczucie, że to jest coś czego ja lubię się uczyć. Hiszpański miał jeszcze jedną taką przewagę, że bardzo szybko załapałam taką podstawową komunikację w tym języku. Bardzo mi się to podobało, że tak jak przy angielskim miałam bardzo dużą przeszkodę w mówieniu, bałam się, że popełnię albo że coś tam mi nie pójdzie, że zapomnę słowa, to hiszpańskim to leciało jakoś tak samo. Bardzo mi się to podobało, że dosyć szybko ta komunikacja rzeczywiście była nawiązywana. Myślę, że rzeczywiście hiszpański jest takim językiem, którego na początku bardzo łatwo jest się nauczyć, bardzo łatwo jest załapać te podstawy. Potem już jest gorzej, bo wchodzi subjuntivo i różne inne takie rzeczy, ale ja jeszcze wtedy o tym nie wiedziałam. Pokochałam ten język na początku i tak już zostało.

A czy teraz się jeszcze czego uczysz? Czy poziom jest na tyle zadowalający, że tylko gdzieś tam sobie przypominasz coś? Czy jeszcze dalej brniesz do przodu?

Generalnie poziom jest dla mnie zadowalający. Kiedyś było tak, że myślałam, że kiedyś to ja się w końcu tego całego hiszpańskiego nauczę, tylko muszę siedzieć i się uczyć, uczyć, uczyć. Już teraz troszeczkę zmieniłam swoje podejście i cieszę się tym co umiem, tym co mam, ale staram się cały czas w jakiś tam sposób udoskonalać sobie ten hiszpański. Pracuję z nim na co dzień praktycznie i dużo mam kontaktu, więc za to jestem bardzo wdzięczna losowi, bo troszeczkę się bała kończąc studia że skończyłam studia, skończyła się ta motywacja zewnętrzna i co teraz? Ale przez to, że pracuję w zawodzie to rzeczywiście ten kontakt mam. Staram się udoskonalać hiszpański, mam swoje konwersacje z Hiszpanami i bardziej to się opiera na takiej konwersacji codziennej, niż na jakimś siedzeniu nad gramatyką. Aczkolwiek właśnie przygotowując kurs, mimo że to jest kurs na poziomie podstawowym, ja też się muszę jeszcze douczać, bo wiadomo, jak się rozmawia to często gdzie się zapomina o jakieś tam zasadzie. Po prostu tak mówimy i tak jest ich koniec. Kiedy próbujemy kogoś czegoś nauczyć to musimy wiedzieć jak to wyjaśnić. Ciekawość ucznia musi być zaspokojona. W ten sposób się dokształcam, pracując po prostu. Aczkolwiek ostatnio powiem szczerze, że zaczęłam troszeczkę więcej czytać. Ja generalnie bardzo lubię czytać. Na razie zaczęło się od Internetu i przeglądania jakiś tam artykułów i czytania ich. Korzystam z aplikacji Quizlet, którą bardzo lubię, bardzo mi przypasowała i tam, jeżeli uczę się nowego słowa (a tak jest, bo generalnie wszyscy się uczymy całe życie) zawsze sobie to zapisuje w tej aplikacji Quizlet i później sobie na przykład wracam. Tak wygląda to moje doskonalenie się na ten moment. Mam nadzieję, że w wakacje będę sobie mogła pozwolić na więcej.

Już wiemy jakimi metodami Ty się uczysz. A powiedz, jakimi metodami uczysz?

Bardzo fajnie, że zadałeś pytanie „Jakimi metodami”. Bardzo nie lubię tego, żeby opierać się na jakieś jednej metodzie. Uważam, że każdy uczeń jest na tyle osobną jednostką, że każdemu może przypasować jakaś inna metoda i ja bardzo lubię mieszać je wszystkie. Generalnie, jeżeli chodzi o osoby początkujące to już na bazie tego doświadczenia, które mam w takiej pracy indywidualnej wnioskuję, że dużo lepsze efekty i dużo lepiej jest uczyć się samodzielnie, nawet jeszcze przed przyjściem na lekcje. Do tego zawsze zachęcam. Jeżeli ktoś do mnie się zgłasza na takie zajęcia indywidualne i mówi, że on chce nauczyć się hiszpańskiego od zera i zna trzy słowa na krzyż, to ja zawsze mówię, żeby przyszedł do mnie za jakieś 3-4 miesiące, ale przez ten czas, żeby po prostu przysiadł do tej nauki samodzielnej nad podstawami. W tej chwili Internet jest już tak rozbudowany, na tyle jest tych materiałów, że można. Kiedy ta osoba coś już tam umie to przychodzi z powrotem. Część nie przychodzi, bo prawdopodobnie gdzieś tam ten hiszpański opuściła. To jest też taki test jak ta motywacja do nauki wygląda. Wiadomo, jeżeli ktoś bardzo chce i deklaruje mi, że będzie się równolegle też samodzielnie bardzo dużo uczyć to wtedy też go przyjmuje na zajęcia. Jeżeli chodzi o takie same stricte metody na lekcjach to wszystko miksuje i zawsze dziele sobie na przykład zadanie domowe. Bo stawiam po prostu na bardzo dużo pracy samodzielnej ucznia, oczywiście pod moim kierunkiem, więc ja tam mówię o tym, co uczeń ma zrobić. Jest kilka obszarów: słuchanie czy też rozumienie ze słuchu, jeżeli ktoś chce to może sobie trochę czytać, jeżeli ktoś potrzebuje to coś pisze. Staram się po prostu to bardzo indywidualnie dopasowywać.

A jak wygląda Twój kurs video? Jak to wygląda od środka? Jakie tam są metody?

Generalnie to wygląda w ten sposób, że to są lekcje wideo, ale tam nie ma za dużo mnie, że tak powiem, mojej całej postaci, bo nie o to chodzi, żeby ktoś kupował kursy i mnie oglądał, tylko są prezentacje, gdzie ja wyjaśniam poszczególne zagadnienia. Tam jest i gramatyka, takie podstawy, i słownictwo. To są dwa takie filary. No i oczywiście ćwiczenia. To jest wszystko to, co dopasowałam do tej tematyki. Oczywiście ćwiczenia są z kluczem. Tak, żeby każdy mógł sobie zerknąć jak tam to powinno wyglądać. W tej drugiej części będzie więcej ćwiczeń na słuchanie. Cały czas jest to poziom A1. Ten kurs, który w tej chwili przygotowuje to jest poziom podstawowy, ale jeżeli ktoś przebrnął już przez pierwszą część i jest już w drugiej, to myślę, że to będzie dobry moment na to, żeby jakiś słuchanki wprowadzić. Tak to wygląda: gramatyka, słownictwo, ćwiczenia. Są też transkrypcje czyli jeżeli ktoś jest wzrokowcem i lubi czytać, może te wszystkie lekcje, które ja przygotowałam w formie video, czytać, jeżeli ma ochotę. Może sobie wracać, drukować, podkreślać. To jest tak naprawdę już inwencja osoby, która się uczy. No i są też testy. Teraz wprowadziliśmy (bo generalnie nad tym kursem dużo też pracuje mój mąż) nowe treści, czyli na przykład testy sprawdzające po każdym module. Cały czas to rozwijam na bazie doświadczeń osób, które już na kursie są, one podpowiadają.  Ja nie jestem alfą i omegą, żeby wiedzieć kto jak lubi się uczyć i wiele rzeczy mnie zaskakuje. Zmieniamy to, aktualizujemy tak, żeby uczniom wygodnie się korzystało z tego kursu.

Super! To jest właśnie extra, że jest na elastyczność, a nie tak na sztywno, że już zostało zrobione to tak będzie.

Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby to uczeń miał korzyść. Mi na tym najbardziej zależy. Zawsze takim moim celem, który mi przyświecał było to, żeby po prostu ludzie w wygodny sposób się uczyli tego języka. Rozmawiałyśmy o tym, że ja się uczułam w liceum i powiedzmy w tamtych czasach, jakieś tam 10-12 lat temu, te materiały nie wyglądały tak, jak teraz. Ja się wychowałam też na brzydkich kserówkach i zawsze chciałam to zmienić, więc na tyle ile mogę to się staram to zmienić.

Powiedz co sprawiało Ci największe kłopoty w nauce języka? A co było takie najłatwiejsze?

Jeżeli chodzi o same języki to głównie w angielskim sprawiało mi trudność odezwanie się w ogóle po angielsku, czyli ta przeszkoda, ten strach. W hiszpańskim akurat to, jak już wspomniałam, że przyszło mi to dużo łatwiej. Nie wiem, dlaczego. Tak po prostu było. Może dlatego, że nikt jakoś mnie bardzo nie krytykował, kiedy popełniłam jakiś błąd. Jeżeli chodzi o sam hiszpański to subjuntivo było bardzo problematyczne i wcielenie go w życie. Bo o ile w zadaniach gramatycznych, które miałam wykonać to nie było tak źle, ale kiedy ja się miałam odezwać i w ogóle powiedzieć coś używając subjuntivo to dla mnie to było abstrakcja. No bo tego przecież nie ma w polskim. Udało się to przezwyciężyć. Te dwie rzeczy chyba najbardziej.

To jeszcze ostatnie pytanie, już nie związane z samym językiem. Jakie miejsca w Hiszpanii polecasz odwiedzić i dlaczego?

Najbardziej to chyba polecam tak na wakacje Majorkę, która była moim odkryciem. Byłam tam 2 razy, ale myślę, że jeszcze wrócę. Ja zawsze miałam gdzieś w głowie, że Majorka to takie miejsce dla niemieckich emerytów. Nic się tam nie dzieje, jest spokój. I rzeczywiście ten spokój jest. Teraz ten spokój sobie cenię w Majorce. Jest przede wszystkim piękną wyspą. Sama Palma de Majorka jest przepiękną stolicą i naprawdę bardzo polecam. Są organizowane świetne wydarzenia. Ja akurat tam biegłam półmaraton dwa razy i to było super doświadczenie. Wżyciu nie pomyślałabym, że coś takiego zrobię. A udało się. Też wróciliśmy tam (bo biegłam akurat z rodzeństwem) po roku i nadal nam się tak bardzo podobało. Te plaże, żółty piaseczek, turkusowa woda. To była bajka. Naprawdę świetne miejsce na wypoczynek. Nie tak głośna, jak powiedzmy Ibiza, ale bardzo fajna. Moja znajoma też mi polecała Menorkę, która jest niedaleko. Tam nie dotarłam, ale ponoć jest jeszcze spokojniej. Generalnie Baleary mogę polecić.

Dziękuję Ci bardzo za wywiad.

A was wszystkich zachęcam do odwiedzenia miejsc w sieci Agaty (blog, Youtube, FB, IG) i do kontaktu z Agatą w sprawie jej kursu video. Hasta luego

Dziękuję bardzo. Hasta luego. Ciao.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *